To trzecia część naszej relacji po Namibii, w której dowiedzie się więcej o Parku Etosha oraz o wizycie w Spitzkoppe. Zapraszamy do lektury!
- Aby dowiedzieć się więcej o poradach praktycznych, zajrzyj tutaj
- Aby przeczytać o Sossusvlei, Fish River Canyon i innych cudach natury – kliknij tutaj
- Na końcu zapraszamy do odwiedzenia z nami plemienia Himba i farmy gepardów!
Dzień 7 i 8 – Spitzkoppe i kolonia fok
Wiedzieliście, że Namibia to miejsce bytowania kilkuset tysięcy fok uchatek? Żyją tutaj w koloniach wzdłuż wybrzeża na Cape Cross. Stworzono dla nich rezerwat, co nie przeszkadza w poznaniu z bliska tych zwierząt. Z bardzo bliska – foki wylegują się na brzegu i można do nich podejść bez żadnego problemu. To znaczy prawie bez problemu – zapach, który roztacza się wokół kolonii jest trudny do zniesienia, nos nie przyzwyczaja się do niego nawet po kilku minutach. Jeśli pokonacie tą kwestię, to foki są w zasięgu waszych oczu i aparatów. Zbudowano także specjalny pomost, który umożliwia obserwację fok kąpiących się w wodzie. Śmieszny widok, wyglądają one jak ludzie kąpiący się na tzw. „fali” w basenie. Pomijając niesamowity smród, miejsce jest warte zobaczenia. Jeśli zderzymy to z faktem jak duży trud przykładają naukowcy na Helu, aby odtworzyć kolonie fok na Bałtyku, to widok niezliczonych stad tych zwierząt cieszy.
Ruszyliśmy dalej w kierunku Spitzkoppe – miejsca, które ciężko znaleźć na mapie, do którego google prowadzi nie do końca dobrze (patrzcie na znaki, one się nie mylą!) a którego nie sposób pominąć.
Spitzkoppe – kamping bez prądu i wody
Spitzkoppe to grupa granitowych skał, z których najwyższa wznosi się na ok. 700 metrów nad poziomem terenu i jest nazywana Materhornem Namibii. Skały tworzą księżycowy krajobraz, doskonale współgrający z otaczającą nas pustynią Namib. Skały te to idealne miejsce dla wspinaczy, pasjonatów geologii (mnóstwo małych różnorodnych minerałów), ale także dla obserwatorów nieba. W promieniu kilkudziesięciu kilometrów nie ma większej osady ludzkiej i sztucznego światła, co pozwala godzinami patrzeć na drogę mleczną, gwiazdy i planety w sposób dotychczas nieznany.
Po przyjeździe na kamping okazało się, że na polu namiotowym nie ma ani wody ani prądu. Bez prądu nauczyliśmy się żyć, natomiast brak wody był nowością. Oczywiście były dostępne prysznice, toalety ze spłuczką i miejsca do mycia naczyń przy recepcji, ale była ona oddalona o ok 1,5 km od kampu. Na szczęście wraz z samochodem wynajęliśmy sobie 20 litrowy baniak na wodę. Sytuacja początkowo była dla nas wyzwaniem i koniecznością ułożenia sobie w głowie schematu działania w tych warunkach – jak gotować i co gotować, jak się umyć, czy mamy wystarczająco wody do picia…
W rezultacie udało się nam przeżyć 2 dni bez najmniejszego problemu, te dwa dni pokazały nam jak cenna jest woda w tych rejonach, należy ją oszczędzać i traktować jako coś wartościowego. Co ciekawe, jeszcze 40 lat temu woda w tych rejonach była powszechna.
Przez 2 dni zużyliśmy niecałe 30 litrów wody na cele bytowe + 15 litrów wody do picia. W domu zużywamy ok. 600 litrów. Daje to do myślenia.
Samo Spitzkoppe jest piękne, duży teren po którym można spacerować, góry na które można się bez problemu wspiąć. Wzięliśmy sobie krótką wycieczkę po okolicy w recepcji kampu, co pozwoliło nam zobaczyć rysunki naskalne buszmentów, ciekawe skałki, trochę zwierząt (żyją tu np. zebry i springboki) i ciekawe formacje skalne. Miejsce na pewno warte odwiedzenia.
Niebo w Namibii – Spitzkoppe
Niebo nad Spitzkoppe hipnotyzuje! Emocje podczas obserwacji nieba, na którym widać gołym okiem, że ziemia się kręci jest czymś niesamowitym. Droga mleczna wygląda jakby była na wyciągnięcie ręki…
Dzień 9,10,11 Namibia’s best – Etosha Park
Przyszedł czas na to, co do Namibii przyciąga najbardziej – Park Narodowy Etosha. Jest to jeden z większych parków narodowych na świecie, do którego ludzie ciągną, aby pooglądać żyjące tu zwierzęta. A jest co oglądać – lwy, lamparty, gepardy, słonie, zebry, żyrafy, nosorożce i stada antylop.
Ze Spitzkoppe do Okaukejo – kampingu na terenie parku jest niemal 600 km, więc cały dzień poświęciliśmy na jazdę. Droga nie była zła, dość szybko przeszła. Częściowo trasa była asfaltowa, więc jak to mówi Maja: mieliśmy luksus.
Wodopój w Okaukejo
Do Etoshy dotarliśmy ok. 16.00 i tuż po zmroku poszliśmy na największą atrakcję Okaukejo – wodopój dla zwierząt. Coś niesamowitego – na granicy kampingu jest wodopój, do którego podchodzą zwierzęta. Można je oglądać z odległości ok 10-20 metrów. Ludzie nie są widoczni dla zwierząt dzięki oświetleniu wodopoju, a jeśli każdy jest cicho, zwierzęta nie uciekają. Siedzieliśmy więc na ławeczkach i zachwycaliśmy się żyrafami schylającymi się po wodę, nosorożcami białymi, przyszły nawet hieny i lisy. Byliśmy zauroczeni tym miejscem.
Game Drive
Kolejne dwa dni upłynęły na tzw. „game drive” a więc jeżdżeniu po parku i oglądaniu zwierząt. Jeździliśmy naszym samochodem, co pozwoliło nam dostosować tempo do naszych potrzeb (i chęci robienia zdjęć). Już po pół godziny znaleźliśmy stado lwów polujących na żyrafę, a do końca dnia zobaczyliśmy praktycznie wszystkie zwierzęta, które chcieliśmy zobaczyć. Nie udało nam się spotkać jedynie geparda i lamparta. Ten ostatni należy do tzw. wielkiej piątki afrykańskiej i brakowało nam go w naszej „kolekcji”. Drugi dzień poświęciliśmy na szukanie przede wszystkim lamparta, bo jedynie tego zwierzęcia brakowało nam do „zaliczenia” wielkiej piątki Afryki.
W Namibii od ok. 5 lat jest susza, w tym roku doskwiera ona krajowi szczególnie mocno. Namibia otrzymuje z tego tytułu pomoc międzynarodową na walkę ze skutkami suszy, a rząd Namibii ogłosił sprzedaż kilku tysięcy zwierząt, aby uchronić je przed śmiercią. Susza powodowała, że Etoshę zwiedzało się dość łatwo. Bardzo dużo zwierząt było w okolicy wodopojów – małych stawów (często nawadnianych przez człowieka), gdzie mogły się napić wody,.
Namibia to kraj, który bardzo odczuwa zmiany klimatu choć sam nie uczestniczy nadto w przyczynach tych zmian.
W ciągu 2 pełnych dni jeżdżenia po parku zrobiliśmy około 500 km. Wjazd do parku jest płatny, ale są to niewielkie pieniądze w porównaniu do atrakcji, które park oferuje (ok. 20 zł/os dorosłą na dzień pobytu).
Noclegi w Etosha
Planując wizytę w Etosha, spróbujcie zarezerwować noclegi na kampach znajdujących się w ramach parku narodowego: Okaukejo, Halali i Namutoni. Śpiąc na nich macie możliwość większej elastyczności w planowaniu dnia. Znajdujecie się „na miejscu” więc nie trzeba każdego dnia dojeżdżać do parku. Noclegi są trochę droższe niż te poza parkiem, ale warto dopłacić. Właścicielem kampów jest państwowa firma nwr.com.na.
Zapraszamy do przeczytania ostatniej części relacji: wizyty w plemieniu Himba!
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami i relacjami z podróży? Nic prostszego, polub nas na https://www.facebook.com/byledowakacjiblog/ i na https://www.instagram.com/byle_do_wakacji/, Zapraszamy!